Olivier Hejtpolski Olivier Hejtpolski
344
BLOG

Ewa Kopacz, czyli w polityce najlepiej poruszać się BMW*

Olivier Hejtpolski Olivier Hejtpolski Polityka Obserwuj notkę 2

 Powierzenie Ewie Kopacz misji kierowania rządem, to ze strony Donalda Tuska decyzja... hym, odważna. Albo po najbliższych wyborach przewodniczący Platformy Obywatelskiej chce zdjąć z barków swych partyjnych kolegów ciężar rządzenia krajem, albo wie o pani marszałkini coś czego nie pokazała nam przez kilkanaście lat swej politycznej aktywności. Niestety, nasze dotychczasowe doświadczenia i obserwacje nie nastrajają optymistycznie, gdy patrzymy na wspomnianą kandydaturę.

 Pani Kopacz nie jest politycznym debiutantem, piastowała i piastuje obecnie istotne stanowiska państwowe. Na żadnym z nich się nie sprawdziła. Była złym ministrem zdrowia, może nie zaliczała tak poważnych wpadek jak jej następca, minister Arłukowicz, ale nie może też pochwalić jakimkolwiek sukcesem. Jej największym dokonaniem jest zaniechanie. Nie uległa histerii (wersja zwolenników) lub nie udało jej się (wersja krytyków) kupić szczepionki na świńską grypę w czasie, gdy groziła nam epidemia (listopad 2009). Okazało się być to decyzją szczęśliwą. Bardziej jednak został zapamiętany jej opór wobec refundacji znieczulenia okołoporodowego. Jako uzasadnienie użyła mało „specjalistycznego” źródła wiedzy – powstałej ponad 3000 lat temu biblijnej Księgi Rodzaju „ Do niewiasty powiedział [Bóg]: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą .” (1 Moj. 3:16) Jak na lekarza i kobietę, przyznać muszę, była to argumentacja kompromitująca i kuriozalna. Reformy zapowiadane przez premiera w expose związane z uzdrowieniem finansów ministerstwa i NFZ, ograniczeniem zadłużania szpitali oraz listą leków refundowanych pani minister się nie powiodły.

Spektakularny „transfer” Bartosza Arłukowicza z SLD do PO wymusił na Donaldzie Tusku zmianę na stanowisku ministra zdrowia. Wiadomo, kiedy „kupuje się gwiazdę” trzeba zaoferować jej „korzystny kontrakt”, w polityce dobra fucha to minimum. Lojalnej i zawsze krok za premierem Ewy Kopacz nie można było jednak długo zostawić „bez przydziału”. Zamiana fotela marszałka Sejmu na żyrandol prezydencki przez Bronisława Komorowskiego zwolniła miejsce dla zasłużonej działaczki. BMW wywiozło byłą minister na stanowisko „drugiej osoby w państwie”. Również na tym stanowisku radziła sobie ona miernie. Na nasze szczęście w prowadzeniu obrad mogli zastępować ją wicemarszałkowie. Ku radości kolegów (i koleżanki) była ona natomiast szczodra w rozdawaniu premii. Partii matce zasłużyła się natomiast sprawnym używanie „lodówki sejmowej”. Czy są to dokonania predestynujące do rządzenia państwem? Absolutnie NIE. Dają one natomiast pewność kontroli nad partią i rządem oddalonemu od wpływów bezpośrednich nowemu przewodniczącemu Rady Europejskiej. I chyba o to właśnie chodzi, a nie o dobro Polski.

*BMW - bierny, mierny, wierny

 

Przewrotnym i zdystansowanym. Zawsze z boku i w opozycji . Szukam "dziury w całym", czepiam się i podważam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka